Książki

O „PRZEBUDZENIU CHEOPSA czyli jak uratować ludzi i ziemię” Andrzeja Wójcikiewicza

Książka przedziwna, czyta się ją prawie do końca z niedowierzaniem i dystansem. To długi dialog z Wszechświatem na temat kondycji naszej planety, ludzkości, człowieczeństwa, destrukcji i autodestrukcji  jaką jako nasza rasa siejemy. Mamy Wolną Wolę a jednak nasze niszczycielskie skłonności zostały „przewidziane” tysiące lat temu, podobnie jak zostało wyliczone iż o Ziemię „zawadzi” ogon nieznanego nam ciała niebieskiego siejąc totalne zniszczenie. W tamtych odległych czasach została "opracowana" przez „Braci z innej planety” dla nas ochrona, którą jednak musimy sami uruchomić, odpalić zabezpieczenie, nadać komunikat, roztoczyć nad ziemią pole ochronne. Technicznie samo „uruchomienie” ochrony jest procesem bliskim filmom SF, informacje płyną z poza percepcyjnych źródeł, jednak …Jednak podejrzewamy iż nie dostajemy informacji o ewentualnych zagrożeniach i katastrofach potencjalnie znanych naukowcom, było wiele znalezisk, które zostały zatajone, nie dopuszcza się ukończenia tych, które mogłyby postawić historię świata w innym świetle. Dlaczego ? Aby ludzie nie zaczęli myśleć, otwierać się, odwracać uwagi od reklam i konsumpcjonizmu, aby nie zechcieli być dłużej nieświadomymi marionetkami w rękach wielkich polityczno ekonomicznych graczy, aby nie zaczęli być prawdziwie silni, aby nie powiedzieli jednogłośnie że pokój, spokój, miłość są dla nich ważniejsze, że nie muszą godzić się na wojny i kłamstwa. Smutne wnioski płyną z książki bo w zasadzie jesteśmy bezsilni, jednostki nie są w stanie pokonać murów nawet jeśli mają dowody o ile nie na ratowanie świata to przynajmniej na fundamentalne odkrycia historyczne. Pytanie więc – co naprawdę wiedzą Ci, którzy blokują dostęp do prawdy o Wielkiej Piramidzie, Wielkim Labiryncie? Zablokowanie prac archeologicznych to nie tylko blokada informacji, to zgodnie z wersją autora książki – skazanie Ziemi i nas samych na dziesiątkowanie przez choroby i kataklizmy, a być może – całkowitą zagładę.  Na koniec jeden cytat z Wszechświata „Ja, Wszechświat, robię wszystko co w mojej mocy, aby obudzić Was z ospałości duchowej, pomóc żyć w szczęściu. Obudzić wszystkich bez różnicy klas, pochodzenia, narodowości, wiary. Teraz przygniata Was ciężar życia, materializm, straszna walka o byt. Dławi Was szata pesymizmu. To jest brud, który trzeba zmyć, żeby znaleźć piękno życia zarówno w wymiarze fizycznym, cielesnym jak i duchowym”.
 Czy wyobrażacie sobie, że „wielcy” tego świata pozwoliliby na taki Eden? Nigdy. I to właśnie jest strasznie smutne, że wolą zniszczyć wszystko niż na chwilę otworzyć umysł, bo o sumieniu i sercu to chyba nie ma co wspominać. Kto pójdzie do Putina, Obamy i gdzie tam jeszcze i kto powie „trzeba obudzić Cheopsa”  ?? A jeśli Cheops naprawdę ma „wbudowany nadajnik” i to właśnie może nas uratować? Jestem za tym, żeby próbować, popieram autora. Do ostatniej kropki tej książki miałam wątpliwości i zadawałam sobie pytanie „kto zwariował” – a teraz piszę to co piszę: popieram ideę autora i Wszechświata.  A najprostsza droga do ocalenia i szczęścia? Miłość, znów Miłość, stara znana prawda podawana jak na tacy od tysiącleci – Miłość.  Warto przeczytać książkę.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz